Ajurwedyjska zdrapka

Jesteś ajurwedyjską zdrapką.
Ale … co masz na myśli (wersja grzeczna), Nika ?
Jesteś zdrapką, tylko o wiele bardziej skomplikowaną.
Pozwól, że napiszę tu jak to rozumiem.
Zwykła zdrapka, popatrzmy jaka jest. Najlepiej weźmy ją do ręki.
To kolorowy kartonik.
Czasem duży, czasem mniejszy, niepozorny. Ale z duuużym potencjałem.
Kartonik z różnymi napisami i cyframi.  Cyframi, które obiecują wygraną. Im więcej cyfr, tym większa wygrana.
I choć nie jestem ekspertem od zdrapek, trzymałam w ręku i zdrapywałam tylko kilka (raz udało się wygrać) z grubsza chodzi o to, żeby :

1. mieć zdrapkę

2. zdrapać zdrapkę

3. wygrać w zdrapkę

4. zrobić coś z wygraną ze zdrapki – korzystać z niej,  podzielić się nią

Bardzo podobnie jest z Tobą, i ze mną.
Popatrzmy na to oczami Ajurwedy.

1. mieć zdrapkę

Masz zdrapkę ?
No tak.
Przyjmijmy, że Ty jesteś zdrapką.
Ja też jestem taką zdrapką.
Kimś do odkrycia.
Kimś złożonym z wielu warstw.

2. zdrapać zdrapkę

Zdrapujemy 😉?
To jeszcze coś dopowiem małego, zanim zaczniemy.
W zdrapce tradycyjnej jest tylko czarne albo białe.
Wygrywasz albo nie. Kolorowy kartonik jest magiczny, pełen obietnic przed zdrapaniem, w przypadku braku wygranej przemienia się w zwykły, smutny kawałek tekturki.
Zupełnie inaczej jest ze zdrapką ajurwedyjską. Ma tak dużo warstw, że gra w zdrapywanie trwa bardzo długo. Właściwie to można powiedzieć, że  gra w zdrapywanie się nie kończy.
Zdrapujesz jedną warstwę  i pojawia się kolejna.
Trzeba włożyć trochę wysiłku, by zdrapywać, no nie ?
I sypie się ten dziwny, brudzący pyłek.
I nie zawsze od razu widać wyraźnie co tam się pokazuje.
Ale ekscytacja jest, co nie ?
Założę się, że na ten czas zdrapywania wszyscy wstrzymujemy oddech.
W tradycyjnej zdrapce na kartoniku pojawia się wygrana kwota, pojawiają się cyfry, pojawiają się wisienki, serduszka, gwiazdki czy inne symbole.
Co pojawia się w zdrapce ajurwedyjskiej ?
Pojawia się głębsza wiedza o Tobie samej.
Pojawiają się coraz to kolejne warstwy Ciebie.
Takie, których jeszcze nie znasz.
Albo, które wcześniej znałaś, ale które z jakiś powodów zapomniałaś czy ukryłaś przed sobą i przed światem.
Sypie się ten dziwny, brudzący pyłek, a pod spodem coś zaczyna pobłyskiwać.
Tych ajurwedyjskich warstw jest wiele. Wezmę pod lupę dwie.
Na początek stwórzmy do tego dobre warunki. Dość dobrze warstwy zdrapują się, kiedy:

– masz trochę czasu dla samej siebie

– jesteś w ciszy

– jesteś sama

– jesteś w otoczeniu natury

– rozmawiasz z kimś, kto Cię słucha i rozumie

Dlaczego wtedy ?

Bo jesteś bardziej skoncentrowana na sobie.
Często zdrapywanie i docieranie do kolejnych warstw odbywa się poprzez zadawanie pytań. Tak jest na przykład w coachingu, tak jest w terapii. Tak jest na konsultacjach ajurwedyjskich. Pada pytanie, potem szybciej lub wolniej pada odpowiedź i ona może pokazać coś nowego lub uporządkować stare i zrobić miejsce na nowe.
W Ajurwedzie jedną z pierwszych warstw do poznania jest warstwa ciała.
Jeśli wpisywałaś kiedykolwiek w Google „test na dosze”, test Vata, Pitta, Kapha”,  to wiesz o czym mówię.
Mówię o Twojej naturze, zwanej w Ajurwedzie „Prakriti”. Obejmuje Twoje ciało i umysł, chociaż najczęściej na początku więcej skupiamy się na ciele, na tym jakie mamy oczy, nos i inne potrzebne nam w życiu udogodnienia cielesne. Nos, chociaż na pewno potrzebny i to niezależnie od kształtu, nie będzie aż taki kluczowy, ale już to jak trawisz, bardzo. To, jak znosisz konkretną pogodę. To, czy bliżej Ci do wpadania w złość czy w lęk  w stresujących sytuacjach.
Kiedy poznajesz swoją naturę, czy to wstępnie poprzez samodzielnie wypełniony test, czy poprzez konsultację z praktykiem Ajurwedy – konsultantką czy lekarzem, Twoją wygraną jest to, że zaczynasz lepiej rozumieć jaka jesteś,  jakie są Twoje naturalne predyspozycje.
Wiesz już jakie jedzenie Ci służy, a jakie od razu lub  z czasem wpędza w dolegliwości,  jaka jesteś i jaka możesz być, żyjąc w zgodzie z własną naturą. Nagle wybór pomiędzy ogórkiem i dynią staje się prostszy i bardziej zrozumiały. Wcześniej ogórek niewiele się różnił od dyni i prawdopodobnie nie wiedziałaś kiedy najlepiej jeść jedno, a kiedy drugie. I że w ogóle ma to  jakieś znaczenie.
Szybciej dostrzegasz i lepiej rozumiesz co Ci nie służy.
20 (słownie: dwadzieścia) dodatkowych kilogramów, zgaga, wieczny stres. Nie chcesz już tego za sobą ciągnąć dalej. Chcesz więcej lekkości, więcej spokoju, równowagi, życia w zgodzie ze sobą.

Twoja podróż ku pełni zdrowia rozpoczyna się właśnie tu, tu gdzie stoisz, taka, jaka jesteś.

Drapiesz, drapiesz swoją ajurwedyjską zdrapkę i pojawia się nowa wiedza, której wcześniej nie było lub może nie była tak jasna, tak praktyczna. Lub czułaś i wiedziałaś to wszystko, ale trochę jakby niedowierzałaś. Lub mądry, opiekuńczy głosik nadający z Twojego wnętrza nie był aż tak bardzo głośny, by się przebić.

To wszystko jest w zdrapce, tylko trzeba na nowo to zobaczyć. To wszystko jest w Tobie.

3. wygrać w zdrapkę

Czy wygrywasz odkrywając swoje „Prakriti”- wiedzę o swojej naturze?
Moim zdaniem bardzo tak.
Więcej wiesz o sobie, lepiej rozumiesz siebie, zaczynasz bardziej ufać swojemu ciału, swojej intuicji.
Znasz swoje „Praktriti”, wiesz co najlepiej jeść, co robić na co dzień, by czuć się coraz lepiej w swojej własnej skórze.

Odkąd testuję na własnej skórze i żyję na co dzień wiedzą pochodzącą z Ajurwedy zdecydowanie rzadziej wpadam na zdrowotne miny, a mój dzień zwykle wygląda tak,  jak chciałabym, żeby wyglądał. Głównie dlatego, że robię mniej  rzeczy, które podkopywały moje zdrowie  i więcej tych, które je wspierają. Tu mniej, tu więcej. Gdy coś przeskrobię,  z reguły wiem jak to naprawić. Czasem przeskrobuję specjalnie, bo wiem jak mogę naprawić 😉 A ta przygoda się nie kończy,  bo wciąż dowiaduję się czegoś nowego o Ajurwedzie,  i o sobie.

Zdrapujemy dalej ?

Przed nami świeżo napoczęty, nowy rok,  2022, kolejny z serii, kiedy czujemy, że trochę  mniej niż wcześniej wiemy jak będzie dalej. W sumie tak naprawdę, to nie tak często wiemy co będzie. Lubimy wiedzieć co będzie. I lubimy myśleć, że wiemy co będzie. To naturalne. Jednak teraz, w tym trudniejszym czasie, mniej rzeczy stało się przewidywalne.

Może  w takim razie warto zasugerować się tym, co mówi Peter F. Drucker, uważany za jednego z najwybitniejszych myślicieli i teoretyków zarządzania XX wieku:

„Najlepszą metodą przewidywania przyszłości jest jej tworzenie”. 

Tworzenie, w takim zakresie, w jakim możemy. W takim zakresie, który jest najbliższy nam.  Tworzenie wokół siebie takich warunków, jakie nam sprzyjają.

Mam więc tutaj propozycję dwóch pytań do zdrapki, które pomogą Ci odkryć kolejne warstwy i tworzyć więcej tego dobrego dla siebie:

  • Kiedy obudzisz się rano, nie zrywaj się z łóżka, nie wskakuj w kołowrotek dnia tak od razu.

Zorganizuj to sobie tak, żeby mieć 5 spokojnych minut na powitanie dnia. Nastaw budzik na 5 minut wcześniej niż zwykle. Połóż lewą rękę na swoim sercu, a prawą na brzuchu, weź głęboki wdech  i zapytaj siebie:

CZEGO POTRZEBUJĘ ? Poczekaj, aż „ktoś” z wnętrza Ci odpowie 😉

Zapamiętaj odpowiedzi i w ciągu dnia podaruj sobie to, czego potrzebujesz. Na początek jakąś małą rzecz lub nawet jakąś małą cząstkę tego, czego potrzebujesz.

  • Kiedy będziesz już leżeć w łóżku wieczorem, to nie zasypiaj znienacka,  nie wskakuj w kołowrotek snu tak od razu.

Zorganizuj to sobie tak, żeby mieć 5 spokojnych minut na pożegnanie dnia.  Połóż lewą rękę na swoim sercu, a prawą na brzuchu, weź głęboki oddech i zapytaj siebie:

  • CZEGO PRAGNĘ ? Poczekaj, aż „ktoś” z wnętrza Ci odpowie 😉

Jeśli pragniesz półlitrowych lodów słony karmel, a jest zima, godzina 23.00, masz czasem problemy z zatokami a z Twojej poprzedniej zdrapki o ciele wynika, że  w swoim Prakriti masz sporo Kaphy, to jeszcze raz to przemyśl.

(Jeśli zjesz te lody teraz, może się okazać, że będziesz miała więcej czasu na przemyślenia kolejnego dnia. Jak to? Bo być może będziesz miała chory, wolny dzień. Może się po prostu tak stać, że nie poczujesz się dobrze po spełnieniu pragnienia z lodami i będziesz musiała  zostać w domu, by się kurować, płukać gardło i robić inhalacje.)

Zapytaj jeszcze raz, może tym razem  z wnętrza przyjdzie jakaś inna odpowiedź. Może jest coś głębiej pod warstwą lodów. Super, gdyby było 😉 Wierzę, że jest 🙂 Możesz zadać sobie pomocnicze pytanie, żeby to wydobyć „Za czym najbardziej tęskni moje serce ?  To duże pytanie. Poczekaj na odpowiedź. Na początek może pojawi się ona tylko w Twoich snach, może pojawiała się już w nich wcześniej. Może to będą jakieś słowa albo jakieś obrazy. Zapamiętaj je, zapisz, narysuj,  jeśli masz ochotę. Gdy wejdziesz w nowy dzień zrób pierwszy krok, by to „coś” sobie podarować. Choćby w malutkiej części.

Powtarzaj pytania „Czego potrzebuję ?” i „Czego pragnę?” codziennie, tak długo, jak będziesz czuła, że Ci służą i że tego chcesz. Obserwuj swoje odpowiedzi. Obserwuj, czy się zmieniają, jak się zmieniają. Obserwuj, co udaje Ci się sobie samej podarować.

Jak Ci się znudzą, zadawaj sobie pytanie „ZA CO JESTEM WDZIĘCZNA?”. Wymień 1, 3, 5 takich rzeczy. Albo i więcej, jeśli tylko chcesz. Może nawet poczujesz wdzięczność za to nowe pytanie, skoro te stare Ci się już „przejadły” 😉  A może masz niezależną naturę i lubisz robić po swojemu i  będziesz chciała zacząć od pytania „ZA CO JESTEM WDZIĘCZNA?” lub wymyślić swoje pytania, a nie odpowiadać sobie na te, które proponuję.

Kiedy zadajesz sobie te pytania, swoje lub moje, bardzo pomaga, kiedy masz wokół siebie ciszę, bo wtedy łatwiej jest usłyszeć ten głosik z wewnątrz.

PS. Nie przejmuj się, że słyszysz głosy. Są Twoje 😉

4. zrobić coś z wygraną ze zdrapki – korzystać z niej,  podzielić się nią

Ostatni punkt.

Kiedy już więcej wiesz na swój temat, spojrzałaś na siebie oczami Ajurwedy, znasz swoją naturę, głębiej rozumiesz swoje potrzeby i pragnienia, korzystaj z tego. Włożyłaś w to wysiłek, przeszłaś pewną drogę w kierunku lepszego zdrowia. A kiedy będziesz zmieniać się wraz z Ajurwedą, będzie to widoczne także dla Twojego otoczenia, być może ono także od razu z tego skorzysta. Może skorzysta z jakiegoś fajnego nowego przepisu kulinarnego, który przetestowałaś  albo  tego, że Ty jesteś jakby inna,  zdrowsza, może pełna energii, może spokojniejsza.

I na koniec.

Czy trzeba bać się zdrapki?

Raczej trzeba mieć w sobie ciekawość i odwagę, by odkrywać jej kolejne warstwy.

Bo czasem kolejne warstwy nie od razu wyglądają jak wygrana.

Zaczynamy rozumieć, że robiliśmy coś, co nam nie służyło. Na własnych nogach szliśmy w kierunku choroby. Mogą pojawić się jakieś emocje na początku, których nie było widać wcześniej. Widać jak widać, nie było ich czuć…

Może pojawić się niepewność co dalej, i jak to wszystko ugryźć.

Może pojawić się niechęć do włożenia wysiłku.

Czasem trzeba więcej czasu poświecić na którąś warstwę, by móc pójść dalej.

Jeśli masz duże problemy z trawieniem, stawami, zgagą czy innymi cielesnymi oznakami nierównowagi, dopóki się nimi nie zaopiekujesz, czasem może nie być łatwe lub przyjemne odkrywać kolejną warstwę.

Być może będziesz potrzebować większego wsparcia w tym procesie, konsultacji u praktyka Ajurwedy,  wizyty u lekarza ajurwedyjskiego.

A co z tą odwagą odkrywania siebie?

Pozwólmy, by słynna Marianne Williamson, amerykańska nauczycielka duchowa i autorka książek o samopomocy nas pocieszyła:

„To nieprawda, że nasz najgłębszy lęk dotyczy tego, iż nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. Najbardziej boimy się własnej Siły, która wykracza poza nasze najśmielsze wyobrażenia. Największy lęk budzi w nas nasze Światło, nie ciemność”.

A nie  mówiłam, że trzeba włożyć trochę wysiłku i że będzie błyszczeć ? 

Sypie się ten brudzący pyłek, odsłaniają się kolejne warstwy, ale finalnie jest sztos.

Jesteś ajurwedyjską zdrapką. Możesz wygrać … siebie 😉


Podziel się z innymi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *